(nie)widoczne zmiany
Witam was cieplutko!
Wracam do was po serii zawahań, którą doświadczyłam. Nie pisałam tutaj dla was przez blisko dwa miesiące, a przecież swoją nieobecność trzeba wyjaśnić. Jednym z głównym powodów było przygotowanie się do swego rodzaju innego "projektu" - dostałam propozycję poprowadzenia bloga o nazwie SOTIENS wraz z współtwórczynią.
Wierzcie lub nie, ale to wszystko zajęło sporo czasu. I tak się stało, że to w połączeniu z luźnym czerwcem i moimi myślami krążącymi wokół nadchodzących (już trwających) wakacji sprawiły, że Niewidoczna stała się prawie niezauważalna, a hola hola, tak być nie powinno!
Przecież to dzięki niej dostałam szansę zaangażowania się w coś zupełnie nowego. Troszkę się na sobie zawiodłam. Dodatkowo komentarz od panny Optymistki (której chciałam podziękować, jak i wszystkim wam!) sprawił, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Zauważyłam, że nadal tu wpadacie, czasem komentujecie, że po prostu jesteście.
Nawet nie wiecie, jak bardzo chciałabym powiedzieć, że znajdę czas na obie strony i tu wracam! Niestety doszło do tego, że muszę wybrać. Wiem, że nie dałabym sobie rady w przyszłości, a wizja kolejnego odejścia bez pożegnania mnie nie rajcuje. I wydaje mi się, że znalazłam kompromisowe rozwiązanie:
Wracam do was po serii zawahań, którą doświadczyłam. Nie pisałam tutaj dla was przez blisko dwa miesiące, a przecież swoją nieobecność trzeba wyjaśnić. Jednym z głównym powodów było przygotowanie się do swego rodzaju innego "projektu" - dostałam propozycję poprowadzenia bloga o nazwie SOTIENS wraz z współtwórczynią.
źródło: google grafika
Wierzcie lub nie, ale to wszystko zajęło sporo czasu. I tak się stało, że to w połączeniu z luźnym czerwcem i moimi myślami krążącymi wokół nadchodzących (już trwających) wakacji sprawiły, że Niewidoczna stała się prawie niezauważalna, a hola hola, tak być nie powinno!
Przecież to dzięki niej dostałam szansę zaangażowania się w coś zupełnie nowego. Troszkę się na sobie zawiodłam. Dodatkowo komentarz od panny Optymistki (której chciałam podziękować, jak i wszystkim wam!) sprawił, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Zauważyłam, że nadal tu wpadacie, czasem komentujecie, że po prostu jesteście.
Nawet nie wiecie, jak bardzo chciałabym powiedzieć, że znajdę czas na obie strony i tu wracam! Niestety doszło do tego, że muszę wybrać. Wiem, że nie dałabym sobie rady w przyszłości, a wizja kolejnego odejścia bez pożegnania mnie nie rajcuje. I wydaje mi się, że znalazłam kompromisowe rozwiązanie:
WIĘC: To co było dla mnie ważne w Niewidocznej przenoszę na Sotiens! Zmieniam adres, ale nie to, co mam w środku. Na nowej stronie od czasu do czasu będą realizowane posty typowo w takim stylu, jak były tutaj. Długo myślałam, co zrobić i chyba to będzie najlepszym rozwiązaniem.
Co o tym myślicie?
Odwiedzicie starą mnie w nowym miejscu? :)
Powodzenia w nowym projekcie :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że rezygnujesz ze swojej strony, na rzecz innej, tworzonej z kimś. Mi wydaje się, że prowadzenie samodzielnie strony daje większą swobodę i większą motywację. Ale oczywiście to tw decyzja, życzę powodzenia :)
OdpowiedzUsuń3maj się ^.*
+mogłabym Cię prosić o trzy kliki w linki w najnowszym wpisie? :*
stylowana100latka.blogspot.com - KLIK
Ooo gratuluję :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w projekcie :)
http://tuniemanicciekawego.blogspot.com/
świetny post. podoba mi się to jak piszesz :)
OdpowiedzUsuńobserwuję!
zapraszam do mnie http://meowtix.blogspot.com/